
Ochraniacze na szczebelki łóżeczka
Zostając rodzicem, chcemy zapewnić dziecku wszystko co najlepsze. Oczami wyobraźni widzimy malutkiego, słodkiego bobasa w różowych tiulach pod baldachimem w łóżeczku, które oprócz dziecka, zawiera przytulanki, karuzele, szumiące zabawki, plecione ochraniacze w kolorze zasłon w pokoju... Oj co tam jeszcze, kilka pięknych zestawów pościeli i podusia taka w piękne wzory, w kwiatuszki, czy inne liście monstery. A dla chłopca najlepiej wszystko w szarościach i w lekkim błękicie.
To jest piękny obrazek do wstawienia na Instagram, ale nic nie ma wspólnego z potrzebami dziecka.
Nie zaskoczę nikogo stwierdzeniem, że w przypadku kompletowania wyprawki – mniej znaczy więcej.
Mniej zabawek, to więcej czasu z rodzicem.
Mniej gadżetów to więcej okazji do „nauczenia się” swojego dziecka.
Zanim kupisz cokolwiek do wyprawki, postaw sobie pytanie, czy kupujesz to dla swojego dziecka, czy tak właściwie dla siebie i pod siebie?
Aaaa bo Ty jeszcze nie znasz swojego dziecka dlatego kupujesz pod siebie…. Ale czy nie warto poczekać te kilka miesięcy i zobaczyć, czego ona tak naprawdę potrzebuje? Teraz zakupy online to nie problem. 4 dni i macie wszystko na miejscu – to, czego rzeczywiście potrzebujecie, a nie to co chcą Wam wcisnąć producenci rzeczy dla dzieci.
Poniżej przeanalizuję Wam niektóre gadżety, związane z łóżeczkiem dziecka, okiem terapeuty wczesnego wspomagania rozwoju. Powiem Wam czy i jak wpływają one na rozwój poznawczy maluszka.
Ochraniacze na szczebelki
Najpierw kilka faktów: Standardowe łóżeczka mają szczebelki, tak? I co myślicie, że one są tak dla picu? No nie… Przerwy między szczebelkami mają czemuś służyć:
- Dziecko ma cyrkulację powietrza, tętno maluszka jest większe niż dorosłego, dlatego sprawna wymiana gazowa u niego tak istotna.
- Dzięki przerwom między szczebelkami, możemy w łatwiejszy sposób obserwować swoje dziecko i podglądać podczas snu.
- Szczebelki i luki między nimi, to idealny spektakl świateł i cieni dla oczu maluszka, który leżąc w pozycji zgięciowej ATOS (Asymetryczny toniczny odruch szyjny, czyli główka leży patrząc się w bok, po tej stronie jest też wyciągnięta rączka, po drugiej stronie rączka zgięta), może obserwować zbliżający się kontur mamy czy taty.
Zakładając ochraniacze, pozbywamy dziecka na dzień dobry tylu ważnych wrażeń.
Powiecie: „Ale te ochraniacze to dlatego, żeby się w główkę nie uderzyło!”
Serio? Czy noworodek ma umiejętność aktywnego przemieszczania się? Nie, jego ruchy są minimalne i wynikają z ogólnych ruchów ciała podczas płaczu czy niepokoju.
Na pierwszym etapie nie potrzebujemy ochraniaczy, stają się one wręcz niebezpieczne, kiedy odczepią się, czy maluch niekontrolowanie wpadnie w nie twarzą.
Uderzenie w główkę wynikające z przekręcenia się dziecka, jest mniej niebezpieczne niż zakrycie jego twarzy takim ochraniaczem.
Dziecko do 5 - 6 miesiąca nie jest w stanie samodzielnie ściągnąć sobie materiału z twarzy.
W momencie, kiedy Twoje dziecko jest aktywne i w nocy zdarza mu się przez sen czworakować, lub pełzać, ochraniacze mogą mieć swoje uzasadnienie. Jednak wtedy wiesz, że dziecko osiąga już pozycje wysokie, podnosi główkę i to, że widzi ochraniacz nie zakrywa mu świata. Wtedy często też dno łóżeczka jest znacznie opuszczone, więc dziecko widzi świat z innej perspektywy niż noworodek.
WNIOSEK?
Kupcie ochraniacze dopiero wtedy, gdy okażą się potrzebne, gdy dziecko będzie aktywne ruchowo.
„A co z kontrastowymi ochraniaczami, które stymulują wzrok dziecka?? Przecież wtedy mają funkcję rozwojową!”
Mogłyby spełniać funkcję rozwojową, gdyby były elementem doraźnym, a nie stałym. Wzrok dziecka jako jedyny zmysł po urodzeniu, nie jest w pełni aktywny i potrzebuje różnych doświadczeń, aby około 6 miesiąca widzieć już wszystkie podstawowe barwy.
Aby rozwój mógł następować, potrzeba różnorodnych bodźców, dlatego lepszą robotę niż stały element wystroju, zrobi książeczka, którą możemy wymieniać zgodnie z rozwojem wzroku dziecka, kładąc ją raz z jednej strony raz z drugiej delikatnie poniżej wzroku dziecka (dziecko ok. 4 miesiąca widzi już takie kolory jak czerwony, żółty, zielony, niebieski).
Poniżej cytat z aktualnych zaleceń WHO (wg American Academy of Pediatrics)
„Zalecenie 5. Z miejsca snu dziecka należy usunąć miękkie i luźne przedmioty, aby zmniejszyć ryzyko SIDS, uduszenia, zadzierzgnięcia lub zaklinowania się dziecka.
Nie zaleca się okrywania boków łóżeczka specjalnymi miękkimi matami, które mają chronić przed urazami czy uwięźnięciem głowy. Łóżeczka produkowane zgodnie z aktualnymi standardami (p. wyżej) nie powinny stwarzać ryzyka uwięźnięcia głowy między szczebelkami. Wykazano, że takie maty (zwłaszcza wyposażone w sznurki lub tasiemki) mogą prowadzić do uduszenia, uwięźnięcia lub zadzierzgnięcia się dziecka.”
(Zapobieganie nagłym zgonom niemowląt. Aktualne (2016) zalecenia American Academy of Pediatrics)
Szumiące zabawki.
O szumiących zabawkach powstał oddzielny artykuł na który Was zapraszam
Dostępny tutaj: https://kreatimo.pl/pl/blog/Szumiace-zabawki-modne-czy-madre/17
PS: Jeśli chciałbyś odwdzięczyć się za wiedzę, którą przekazuję, możesz postawić mi kawę :)